Jesteś tylko moją bezpieczną przystanią

Tematy: Relacje

Wyobraź sobie, że jesteś w związku, który świetnie Ci się układa. Kochasz swoją drugą połówkę. Bardzo dobrze się dogadujecie. Wzajemnie się wspieracie. Spędzacie ze sobą mnóstwo czasu. Macie podobne zainteresowania. Wiele rzeczy robicie razem. Jest między wami niesamowita chemia. Dbacie o swoje potrzeby. Rzadko się kłócicie. A do tego wasi znajomi i rodzina mówią wam, że idealnie do siebie pasujecie. Wszystko to powoduje, że bardzo mocno wierzysz w to, iż będziecie ze sobą już na zawsze.

Ale co byś zrobił, jeśli powiedziałbym Ci, że Twoja ukochana lub ukochany tak naprawdę nie odwzajemnia tych uczuć? Że wbrew temu, co Ci się wydaje, tylko Ty jesteś w tym związku osobą zakochaną? Że Twoja partnerka lub partner w rzeczywistości udaje przed Tobą emocjonalne zaangażowanie? Że osoba, którą kochasz nie wiąże z Tobą żadnej przyszłości? I że na dłuższą metę nie chce z Tobą być? 

Co, jeśli okazałoby się, że jesteś dla niej lub dla niego jedynie bezpieczną przystanią? Kimś, z kim jest się tylko na chwilę. Kimś, o kim nie myśli się poważnie. Kimś, z kim spotyka się z braku innych opcji. Kimś, z kim tworzy się coś jedynie dla własnego komfortu. Kimś, z kim nie jest się z wyboru, lecz z desperacji. Kimś, kogo traktuje się jedynie jako przystanek na drodze do celu. 

Co byś czuł wiedząc o tym? Czy nadal chciałbyś być w tej relacji? Czy mając takie informacje zmieniłoby się Twoje podejście do was? Czy zacząłbyś zachowywać się nieco inaczej? Czy skończyłbyś ten związek tak szybko, jak to możliwe? Czy może mimo wszystko chciałbyś być dalej okłamywany przez miesiące, a być może i lata? Czy zaakceptowałbyś życie w tym, pieprzonym złudzeniu? Co byś zrobił!?

„Tomek, ale po co zadajesz mi takie pytania? To mnie przecież nigdy nie będzie dotyczyć!”. 

W taki sposób myśli prawie każdy z nas. Uważamy, że bycie dla kogoś jedynie bezpieczną opcją jest rzadkością. Że jeśli to się komuś zdarza, to tylko życiowym przegrywom. Że na pewno byśmy wyczuli, gdyby ktoś tak o nas myślał. Że ludzie nie wchodzą w związki z kimś, kogo naprawdę nie chcą. Że jest to sytuacja wręcz nieprawdopodobna.

OK, w takim razie zapytam Cię o coś jeszcze. Czy byłeś kiedyś w związku, w którym miałeś poczucie, że jesteś z niewłaściwą osobą? Czy byłeś z kimś, kto nie do końca Ci odpowiadał, ale dla świętego spokoju po prostu w tym trwałeś? Czy choć raz w życiu tworzyłeś z kimś relację przede wszystkim po to, aby nie być samotnym, mieć stały seks lub kogoś, do kogo możesz się przytulić i to tak naprawdę nie była żadna miłość? Czy mając partnerkę lub partnera oglądałeś się za innymi, ponieważ czułeś, że ktoś inny będzie dla Ciebie lepszym wyborem? I czy przy okazji udawałeś, że wszystko jest super i w jak najlepszym porządku?

Jeżeli byłeś w swoim życiu w kilku relacjach, to jest bardzo prawdopodobne, że na przynajmniej jedno z tych pytań odpowiedziałeś twierdząco. A jeśli Tobie się to zdarzyło lub zdarza, to dlaczego w takim razie nie może to się przytrafiać Twoim, drugim połówkom? Przecież oczywiste jest to, że druga strona też może czuć, że jesteś dla niej tylko kimś tymczasowym! To jest oczywiste, że możesz być dla kogoś niewystarczający! To jest oczywiste, że ktoś może być z Tobą nie dlatego, że chce, ale dlatego, że tak mu łatwiej! I co więcej, ta osoba nie da Ci tego odczuć, bo ma w tym swój interes. I nie chce Cię zranić. I nie chce, abyś źle o niej myślał. 

Kilkanaście lat pracy z ludźmi pokazało mi, że dość rzadko jesteśmy w związkach z osobami, z którymi naprawdę chcemy być. Zdecydowanie częściej jesteśmy z kimś dlatego, bo po prostu nam się trafił i pomimo, że ta osoba nie spełnia naszych oczekiwań, to jesteśmy z nią dla własnej wygody czy bezpieczeństwa. Bo dzięki niej nie czuję się samotny. Bo nie skończę jak stara panna. Bo mam do kogo się przytulić i kogo bzykać. Bo matka już nie będzie mnie pytać kiedy kogoś poznam. Bo koleżanki przestaną mi dogryzać. Bo będę miał z kim dzielić się kosztami życia. Bo mam kogoś, kto spłodzi mi dziecko. Bo będę mogła z kimś jeździć na wakacje. Bo nie mam nikogo innego na oku. Bo brakuje mi czasu, żeby znaleźć kogoś lepszego. Bo wypada już kogoś mieć.

Tylko czy marnowanie swojego życia na jakąś gównianą relację ma w ogóle sens? Czy chcesz dzielić łóżko z kimś, kogo bez zawahania zamieniłbyś na lepszy model? Czy chcesz budzić się codziennie obok osoby, która jest dla Ciebie jedynie przedmiotem spełniającym pewne funkcje? Czy będziesz w stanie żyć ze świadomością, że mogłeś trochę bardziej się postarać i wybrać lepiej? Czy jesteś w stanie poradzić sobie z konsekwencjami niewłaściwego wyboru w postaci chociażby wiecznych konfliktów, zdrad lub wzajemnego zobojętnienia?

Wiem, że znalezienie tej jedynej lub tego jedynego nie jest łatwe. Wiem, że przekopywanie się przez dziesiątki potencjalnych partnerów bywa męczące. Wiem, że możesz nie mieć siły na długotrwałe poszukiwania.

Ale warto!

Bo masz jedno życie. I przede wszystkim z tego właśnie powodu nie powinieneś godzić się na bycie z kimś, kto nie jest dla Ciebie. Na bycie z kimś, kto jest bezpieczny. Na bycie z kimś, przy kim nie czujesz się tak, jak byś naprawdę chciał. 

Nie pozwól sobie wpaść w pułapkę wygodnego związku. Nie daj sobie wmówić, że nikogo lepszego nie znajdziesz. Nie bierz byle czego pod presją Twojego wieku lub Twojego otoczenia.

Jeśli jesteś obecnie z kimś, kto jest Twoją, bezpieczną przystanią, to zakończ to. Szkoda waszego czasu. Przestań oszukiwać siebie i tą drugą stronę. Im szybciej się rozejdziecie, tym lepiej. Daj wam szansę na ułożenie sobie życia z osobami, na które obydwoje zasługujecie.

Jeśli jesteś obecnie w kimś zakochany, to z kolei zastanów się czy nie jesteś taką przystanią dla swojej połówki. Przede wszystkim spójrz na to, jak ona lub on Cię traktuje i czy przez przypadek nie dostajesz od dawna sygnałów wskazujących na to, że Twój partner nie traktuje Cię na poważnie. Może trzeba wreszcie przejrzeć na oczy i się rozstać?

Niezależnie od sytuacji w jakiej się znajdujesz: wierzę, że prędzej czy później przy odrobinie zaangażowania znajdziesz tą właściwą lub tego właściwego. I pamiętaj, że dopiero wtedy zrozumiesz, dlaczego warto było szukać, starać się i czekać!

Wszystkiego dobrego!